Lysander niechętnie rozmawiał o pannie Stoneham. Nie wahał się wypowiadać krytycznych uwag w obecności samej Clemency czy nawet ciotki, lecz nie zamierzał robić tego przy Orianie.

  • Martyna

Lysander niechętnie rozmawiał o pannie Stoneham. Nie wahał się wypowiadać krytycznych uwag w obecności samej Clemency czy nawet ciotki, lecz nie zamierzał robić tego przy Orianie.

11 April 2021 by Martyna

- Nie mam nic do powiedzenia na ten temat. - Wzruszył ramionami. - Ciocia Helena zajmuje się Arabella i jej nauką - dodał krótko. Mark, z uwagą przysłuchujący się rozmowie, był tymi słowami bardzo pocieszony. Nie chciał wchodzić w drogę swojemu przyjacielowi, ale skoro dziewczyna go nie inte¬resuje, to nie będzie miał żadnych oporów. Przecież nie brakuje guwernantek, lady Helena będzie po prostu musiała znaleźć inną. Panna Stoneham - ciekawe, jak ma na imię - jest zresztą zbyt piękna, by pełnić w tym domu rolę popychadła. Być może, jeśli sprosta jego oczekiwaniom, umieści ją w jakimś przytulnym mieszkanku w Chelsea. Rozejrzał się po ruinach z błyskiem w oku. - Niezłe miejsce na tajne schadzki - zauważył. - Ciekawe, co tu wyczyniali braciszkowie zakonni. - Muszę cię rozczarować - zaśmiał się Lysander. - Byli znani z wyjątkowej pobożności. Opat Walter, na grobie którego właśnie siedzisz, został, jeśli się nie mylę, kar¬dynałem. Co za głupiec, pomyślał Mark. Clemency miała sporo do przemyślenia, gdy poszła przebrać się do kolacji. Już na pierwszy rzut oka pan Baverstock nie przypadł jej do gustu. Wyczuła w nim jednego z tych wstrętnych, zadufanych mężczyzn, którzy wierzą, że żadna kobieta im się nie oprze. Patrzył jej w oczy, starając się ujrzeć swoje własne odbicie, skwitowała w myś¬lach. Nie podobał się jej sposób, w jaki ścisnął jej dłoń, ani ton głosu, pełen niedomówień i insynuacji. Niestety, jako guwernantka ma bardzo ograniczone moż¬liwości obrony. Nie może go ostro skarcić ani prosić Candoverów o ochronę; lady Helena z pewnością niczego nie zauważy, jej bratankowi zaś nie będzie na tym zależało. W każdym razie jakakolwiek skarga zapewne pogłębi tylko niezadowolenie markiza - już teraz nie darzy jej sympatią. Po raz pierwszy w życiu Clemency doszła do wniosku, że jest zdana tylko na siebie. Powinna postępować ostrożnie. Może spróbuje wciągnąć do rozmowy o tym Adelę, która wydała jej się poważną, rozsądną panną. Mimo wszystko podejrzewała, że będzie to wielka próba i dla niej, i dla panny Fabian. Przy kolacji ogarnęła ją jednak konsternacja. Z powodu przybycia nowych gości zmieniono miejsca przy stole. Teraz Mark siedział prawie naprzeciwko niej, po lewej ręce lady Heleny. Zdawała sobie sprawę, że stanowczo zbyt często na nią spogląda. Starał się uchwycić jej wzrok, lecz dziewczyna pilnie się strzegła, by nie przerywać rozmowy z lordem Fabianem i Dianą, między którymi siedziała. Nie przeszkadzało jej to zerkać na Orianę, pochłoniętą dyskusją z Lysandrem. Clemency od razu spostrzegła, że Oriana interesuje się markizem. Dobrze mu tak, mówiła sobie. Trafi mu się próżna, egoistyczna żona, która najpewniej przytyje mocno w średnim wieku. Jednak próby wymazania jej z myśli okazały się bezskuteczne i zauważyła, że mimo woli przy¬słuchuje się rozmowie tych dwojga. - Lysandrze, słyszałam, że znajduje się tu kilka ciekawych miejsc - rzekła właśnie Oriana, jakby chciała otwarcie zademonstrować, że ma przywilej mówienia do markiza po imieniu. - Mam nadzieję, że twoje interesy nie zajmą cię tak bardzo i pokażesz nam okolice. Lysandrze! - pomyślała gorączkowo Clemency. Dlaczego nie Alexandrze? Warsztaty praca z ciałem poznaj samego siebie - Cóż za wspaniały pomysł, panno Baverstock! - krzyk¬nęła Arabella. - Moglibyśmy urządzić sobie piknik. Zander, błagam, zgódź się! - Nie możesz sprawić zawodu siostrze - droczyła się z nim Oriana. - Co ty na to, ciociu Heleno? - spytał Lysander. Lady Fabian przymknęła oczy. Na myśl o półtuzinie źle wychowanych psów biegających po łące pełnej owiec przeszły ją ciarki. Z drugiej strony pomyślała sobie, że Mark Baverstock jest rozsądnym młodym człowiekiem i być może zainteresuje się Adelą. Nie zaszkodzi stworzyć ku temu odpowiednią okazję. Toteż, gdy lady Helena sprzeciwiła się wycieczce, odparła szczerze: - Moja droga, z wielką chęcią zaopiekuję się młodzieżą, jeśli uważasz, że to dla ciebie zbyt wielki kłopot. - W porządku - podchwycił markiz. - A więc życzenie panny Baverstock zostanie spełnione. Panno Stoneham, jak pani myśli, czy pani Marlow da sobie radę? Brakuje nam trochę służby - wyjaśnił ciszej Orianie. - Jestem pewna, że tak, milordzie, pod warunkiem, że poinformuje się ją kilka dni wcześniej - odparła Clemency. Jednocześnie pomyślała, że pomoc pani Marlow to dla niej dobra wymówka, by samej pozostać na uboczu. finanse gazeta prawna - Lysandrze, jeśli panna Stoneham ma nadzorować przy¬gotowania, co, mam nadzieję, uczyni, w żadnym razie nie może być pozbawiona przyjemności uczestniczenia w pikniku - oznajmiła lady Fabian i uśmiechnęła się do Clemency. Spodobała się jej ta dziewczyna, która pragnęła zbliżyć do siebie Arabellę i Dianę. Również jej próby rozmowy z Dianą podczas posiłku nie pozostały nie zauważone. - Mam nadzieję - odparł markiz niezobowiązująco. Giles rzucił matce spojrzenie pełne wdzięczności. - Pani obecność na pikniku, panno Stoneham, jest nie¬odzowna - szepnął później Mark, pochylając się w salonie nad oparciem krzesła Clemency. - Doprawdy? - spytała lodowato. Dostałem kosza? To intrygujące, pomyślał Mark. Pozwolił osobie dotknąć jej złotych loków i dodał: - Sprawiłoby mi to wielką przyjemność, ma się rozumieć. Lysander przez cały czas obserwował ich z końca pokoju. Uzgodniono z lady Heleną, że Clemency będzie spędzać niedzielne popołudnia z panią Stoneham. Po pełnych emocji chwilach w Candover Court widok kuzynki Anne w kościele był dla niej najmilszą nagrodą. Dziewczynie wydawało się, że spędziła w posiadłości markiza co najmniej kilka tygodni, i miała wrażenie, że wydarzenia ostatniego dnia wymagają dłuższych przemyśleń. Potrzebowała ciszy i spokoju, toteż z przyjemnością przysiadła się w ławce do kuzynki Anne i poczuła, że świat wokół niej znowu zwalnia swoje szalone tempo. Oczywiście, nie było to w smak Markowi Baverstockowi. Wdowa po szanowanym pastorze, na dodatek tak blisko wrót Candover Court - to ostatnia rzecz, jakiej pragnął. Niewyob¬rażalne wydawało się przekupienie takiej kobiety. Już ją widział, wrzeszczącą wniebogłosy na wieść o kompromitacji drogiej kuzynki. Wiedział, że jeśli nie będzie postępował ostrożnie, może wpaść w poważne tarapaty. Zachowanie pana Baverstocka nie było główną przyczyną niepokoju Clemency. Gdy znalazła się w maleńkim salonie kuzynki Anne, zaczęła niepewnie opowiadać o swoich problemach. - Nie rozumiem. Co to znaczy, że uciekłaś nie przed tym mężczyzną? - zażądała wyjaśnień mocno zdetonowana pani Stoneham. - Ja... nie jestem pewna. Tego właśnie chcę się dowie¬dzieć. Eleanor i Mary Ramsgate znalazły w swojej książce notatkę opatrzoną nazwiskiem Alexander d’Evnecourt Ludovic Theobald. Lady Arabella zwracała się do niego Zander, pomyślałam więc, że... - Może Lysander to przezwisko? - odezwała się pani Stoneham bez przekonania. - W końcu to wyjątkowo rzadkie imię. - Nie masz u siebie wykazu parów, kuzynko Anne? - Niestety, nie. A zresztą, po co mi taka książka? - Kobieta pokręciła głową. - Moja droga, po obiedzie przejdziemy się do kościoła; chrzcielnica normańska i tutejsze nagrobki wydają mi się godne obejrzenia. Pochowani są tam Candoverowie; pamiętasz grobowiec Elżbiety, z kamiennymi figurami lorda i lady, leżącymi po obu stronach? - Tak, a u ich stóp klęczą dzieci. W kościółku spotkały pastora Lamba. - Moja młoda kuzynka interesuje się kaplicą Candoverów - wyjaśniła pani Stoneham. - Oczywiście. To będzie smutny dzień, kiedy odejdzie ostatni z tej rodziny, pani Stoneham. Muszę stwierdzić, że nie uczęszczali zbyt często do kościoła. - Obecny markiz jest czwarty czy piąty? - zapytała pani Stoneham. - To piąty markiz. Jak pani zapewne wiadomo, jego brat dzierżył tytuł zaledwie przez kilka miesięcy. Rejestracja samochodu z zagranicy Clemency spojrzała znacząco na kuzynkę Anne. - Mój Boże, czy to był jakiś wypadek? Dopiero co przyjechałam i nie znam tej historii. - Niestety, zginął w awanturze pijackiej - odparł pan Lamb opierając się o pulpit. - Lord Alexander był wyjątkowo leniwym i zatwardziałym w grzechu młodym człowiekiem. Rzadko przychodził do kościoła i dopóki żył, żadna szanująca się rodzina nie posyłała nikogo do pracy na dworze. - Jakie... to dziwne, że obecny markiz nosi tak niezwykle imię - zauważyła Clemency. - W odróżnieniu od brata. - Wyjątkowo niechrześcijańskie imię - dodał pastor. - Dziwię się, że mój poprzednik zgodził się tak go ochrzcić. - Chodź, moja droga, nie przeszkadzajmy panu Lambowi pracy. Rozejrzymy się jeszcze po kaplicy - powiedziała pani Stoneham i skierowała się do wyjścia. Na miejscu wskazała na małą tabliczkę nagrobną umiesz¬czoną na ścianie. Pamięci Alexandra d’Evnecourta Ludovica Theobalda Candovera,

Posted in: Bez kategorii Tagged: nina andrycz, siemie lniane na zmarszczki, jak używać prostownicy,

Najczęściej czytane:

, posłała Bentzowi ...

spojrzenie, które przecięłoby granit. Założył kaburę i zastanawiał się, czym tak bardzo rozjuszył Rivę Martinez. Może wścieka się po prostu, bo od jego przyjazdu do Los Angeles ma dwa razy więcej pracy. ... [Read more...]

a zbyt silna. Pokręciła ...

głową. Pustka wypełniała ją całkowicie. Kogo tak bardzo chciała ukarać? Jego? Siebie? Przecież jeden z psychiatrów powiedział jej, że we własnym mniemaniu na niego nie zasługuje. Że dąży do samozagłady. Co za bzdura. ... [Read more...]

ZUS czy IKE - do kiedy decyzja?

Odgarnął włosy z oczu, zaklinając Jennifer, by się pokazała.

Chodź, chodź! Daruj sobie, Bentz, drwił jego umysł. Nie ma Jennifer. Nie istnieje. Wiesz o tym. Uganiasz się za tworem własnej wyobraźni. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

easy to get unitedfinances deal to for this special offer from $500 loan same day from reputable company
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste