- Czy ja tu zawiniłam?! - krzyknęła, zrywając się na nogi. - Mówiłeś, że przyszli twoi
przyjaciele, a ja cię zastałam z kobietą! - A więc wszystko przez zazdrość? - Jesteś nie do zniesienia! Twierdzisz, że to ja zrobiłam coś złego, ale to tylko po to, żeby nie powiedzieć mi prawdy! Bez słowa odwrócił się ponownie ku oknu. - Eva jest osobą bez czci i wiary, a ja także czasem popełniałem występki. Ale z tym już koniec. Nie będę wracał do tamtych czasów! A ty powinnaś przyjąć moje przeprosiny, jeśli chcesz, żebyśmy pozostali razem. Becky spojrzała na niego zdumiona, a potem pokręciła głową i wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi. Becky nie podsłuchała na tyle dużo, żeby mogła domyślić się prawdy. A więc musiał sam wyjaśnić jej istotę jego związku z Evą. Nie potrafił się jednak na to zdobyć. Bał się ją utracić. Mimo że był graczem, lękał się teraz ryzyka. Minęło jednak półtora dnia i doszedł do wniosku, że utraci ją właśnie wtedy, gdy nic jej nie powie. Nie był nawet pewien, czy ich Majewski trenuje ? rusz się z kanapy! zaręczyny wciąż jeszcze trwają, ale obawiał się jej o to zapytać. Becky z pewnością już go więcej o nic nie spyta ani nie będzie robić mu wyrzutów. Milczała i mówiło to samo za siebie. Czuł, że czeka, żeby przyszedł i wszystko jej wyznał. Ale co miał powiedzieć? Jak znaleźć właściwe słowa? Z każdą godziną stawała się coraz dalsza. W ostatnich chwilach przed balem u Lievenów żyli wprawdzie pod jednym dachem, lecz byli sobie obcy. Gdyby wszystko poszło zgodnie z jego planem, za kilka dni mógłby jej zwrócić Talbot Old Hall, ale co potem? easy to get unitedfinances deal to $400 payday loan online same day no credit check discover unitedfinances online Zapewne rozstałaby się z nim, gdy tylko wywiązałby się z obietnicy. Wtedy nie byliby sobie już nic dłużni i każde mogłoby bez wyrzutów sumienia pójść w swoją stronę. Ta myśl przygnębiła go jeszcze bardziej. Alec torował sobie drogę przez zatłoczoną salę balową. Jego śladem szli Fort i Drax. Czwartego kompana brakowało, Rush narzekał na ból głowy, bo za wiele wypił ostatniej nocy. Setki świec błyszczały w obszernych, wygodnych salach pałacu, gdzie hrabina Lieven wydała jeden ze swoich niezrównanych balów. Muzycy ustawili instrumenty na galerii. Przystrojone piórami głowy pań poruszały się w rytm muzyki. Klejnoty połyskiwały na szyjach, palcach i w uszach. Tancerze stąpali w takt eleganckich figur kontredansa, suknie dam mieniły się jasnymi barwami niczym ogród. Część mężczyzn miała na sobie mundury wojskowe, lecz większość - podobnie jak on - ubrana była w stroje wieczorowe. Tyle że nie z tak nieskazitelną elegancją. W końcu był Alekiem Knightem! Z dłońmi w białych rękawiczkach, czarnym fraku i białej brokatowej kamizelce, z rękami założonymi za plecy, krążył po salach, kłaniając się rozmaitym znajomym. - Lady Jersey, wygląda pani promiennie - skomplementował patronkę Almacka. Zarumieniła się jak dziewczyna. Mógł jej potem potrzebować, jak też i innych wpływowych dam, jeśli zdoła zawrzeć małżeństwo. Gdyby Becky z nim została, użyje całej zręczności, żeby ją wylansować. Byłaby to sensacja. Tylko że ona nie dbała o podobne głupstwa. Na razie wypatrywał pilnie swojego przeciwnika. - Wciąż nie rozumiem, dlaczego tak nagle uciekłeś z pawilonu - mruknął ze zgorszeniem Draxinger. - To było w bardzo złym tonie, zostawić nas samych i pójść w diabły! - Jakiś dziwny się zrobiłeś ostatnio. Wszystko w porządku? - Najzupełniej, Fort - odparł, myśląc wciąż o czterech Kozakach, rozstawionych przy ekwipażu Kurkowa. - Spójrz, Drax! - Fort wskazał na stół z napojami orzeźwiającymi. - Tam stoi Parthenia. Drax stanął jak wryty, lecz zaraz sobie przypomniał, że ma wyglądać na znudzonego. Uniósł nonszalancko lorgnon do oczu i przyglądał się córce Westlanda z bezpiecznego dystansu. - O rety. Widzieliście kiedy taki ogromny nos?