- Chyba będziesz miała sposobność ich poznać.

  • Martyna

- Chyba będziesz miała sposobność ich poznać.

17 August 2022 by Martyna

- Sądząc po głosach, dobrze się bawią. - Na to wygląda - odparł książę ze spokojem. Jednak jego posępna mina nie wróżyła niczego dobrego. Pia za nic nie chciałaby teraz znaleźć się na miejscu niani chłopców. Szli po schodach na piętro i Pia weszła właśnie na ostatni stopień, gdy nagle coś śmignęło w powietrzu. Pia poczuła nagły ból w skroni. Odruchowo położyła dłoń na czole, palcami badając skórę. Tupot dziecięcych nóżek gwałtownie ucichł. U jej stóp leżał ręcznie rzeźbiony bumerang. Federico pochylił się, by go podnieść, i spojrzał na Pię. - Jesteś ranna! - Pośpiesznie wyjął z kieszeni śnieżnobiałą, wykrochmaloną chusteczkę i przycisnął ją do skroni dziewczyny. Poprowadził Pię do wyściełanego antycznego fotela stojącego pod szerokim oknem. - Nic mi nie jest - wykrztusiła. Przez ostatnie lata nieraz porządnie ucierpiała. Teraz nic szczególnego się nie stało. Nie zrobiło się jej słabo, nie miała zawrotów głowy. Sięgnęła do skroni, by przytrzymać R S chusteczkę, i dopiero wtedy zauważyła, że chusteczka jest przesiąknięta krwią. Usłyszała przerażony krzyk dziecka. Odwróciła się i zobaczyła dwóch małych chłopców. Obaj mieli brązowe oczy, zupełnie niepodobne do błękitnych oczu ojca. Za to ich karnacja, rysy twarzy i ciemne włosy były identyczne jak u Federica. Młodszy chłopiec, widząc spojrzenie Pii, wygiął usta w podkówkę. Resztką sił powstrzymywał łzy. Był to tak żałosny widok, że aż ściskało się serce. Starszy stał za nim, z niepokojem czekając na reakcję ojca. Jednak gdy Pia popatrzyła na niego, zrobił krok do przodu. Widziała, że malec zbiera się na odwagę. - Mi dispiace, signorina. Mam nadzieję, że to zbytnio nie boli. - Przeniósł spojrzenie na Federica. - Tato, ja nie chciałem. Federico zgromił syna wzrokiem. - Arturo, gdzie jest signorina Fennini? - Tu jestem, Wasza Wysokość! - rozległ się głos niani. Dziewczyna nadbiegła zdyszana, z trudem łapiąc powietrze. Minę miała podobnie spłoszoną jak chłopcy. - Strasznie przepraszam, ale... - Proszę natychmiast wezwać mojego kierowcę. Muszę jak najszybciej odwieźć panią Renati do szpitala. Federico chyba usłyszał nieśmiały protest Pii, bo odwrócił się do niej i powiedział: - W pałacu jest lekarz, ale nie obejdzie się bez szycia, dlatego musimy pojechać do szpitala. Inaczej mogłaby zostać blizna - wyjaśnił. R S Oczywiście przesadzał. Przecież nic takiego się nie stało. Po co od razu do szpitala?

Posted in: Bez kategorii Tagged: farbka do ust, czym zmyć długopis, m jak miłość małgosia,

Najczęściej czytane:

– No, w ,,Uncommon Bean’’.

– Nie wiem, dlaczego nazywasz moją kafejkę domem wariatów! Wszyscy są tam przecież zdrowi na umyśle. Richard posmarował grzankę dżemem. ... [Read more...]

– Ach, o to ci chodzi. Ale co to ma wspólnego z Julianną?

– Joe powiedział mi, że to właśnie ją widział wtedy na huśtawce przed naszym domem. Jest tego pewny. – Widząc zdumiony wzrok męża, westchnęła ciężko. – Nie widzisz, jakie to wszystko dziwne? ... [Read more...]

towarzystwie jego gości budzi w niej odrazę.

– Wobec tego zjemy lunch wszyscy razem, łącznie z dziećmi – zadecydował kategorycznym tonem i nieoczekiwanie ujął Lily za przegub. – Nie zachowuj się jak pomoc kuchenna, gdyż nią nie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste