długo.
W jego ramionach czuła się zrelaksowana i bezpieczna, przynajmniej nie bała się zagrożeń świata. Najwyraźniej nic nie było w stanie uchronić Milli przed Diazem, ale tej nocy sama nie an43 436 wiedziała, czy chce być chroniona. Diaz upomniał się o swoje. Ona należała do niego, ale czy on należał do niej? A jeśli nawet, to jak, do cholery, to się stało? - Nie wiem nawet, czego chcesz - jęknęła, zatracając się w przyjemności. - Tego - wyszeptał niskim, chropawym głosem. - Ciebie. Wszystkiego. Wygięła się pod nim, spięła, czując nadchodzącą rozkosz. Diaz firma w kryzysie przytulił ją mocniej, nie zmylił wolnego, miarowego rytmu aż do chwili, gdy jęki Milli ucichły, jej palce przestały orać plecy mężczyzny, a nogi rozluźniły uchwyt na jego biodrach. Milla opadła na poduszki, zamykając oczy, jej mięśnie były wiotkie, czuła się spełniona. Diaz delikatnie pocałował ją w czoło, potem wycofał się, zakrył jej bezwładne ciało kołdrą i wyszedł z pokoju tak cicho, jak przedtem Rejestracja samochodu z zagranicy wszedł. Milla leżała bez ruchu, przysypiając i myśląc leniwie o tym, co właśnie się skończyło. Powinna wstać i umyć się, jak zwykle robiła po namiętnej nocy Ale była już taka śpiąca, a poza tym nie czuła w sobie... Obudziła się nagle, uświadamiając sobie, co się stało. A raczej, co się nie stało. Diaz nie skończył. Zadbał o jej przyjemność, a potem odszedł, nie troszcząc się o własną. Natychmiast wyskoczyła z łóżka, zanim jeszcze myśl przebrzmiała do końca. Już w holu usłyszała szum prysznica an43 437 dobiegający z łazienki. Weszła do środka i zobaczyła Diaza za przezroczystymi ściankami kabiny. Stał z pochyloną głową, z jedną ręką opartą o ścianę, drugą miarowo poruszał na wysokości lędźwi. Woda spływała po jego karku i plecach. Nie mogła go tak zostawić, skoro zadbał o jej rozkosz, nie dbając o własne potrzeby. Zrzuciła koszulę przez głowę, otworzyła drzwi kabiny i weszła do środka. - To chyba moje - powiedziała, zatrzymując jego poruszającą się dłoń i zastępując ją własną. Spojrzał na nią. Prawie cofnęła się, widząc zdecydowanie i podcast dzikość w jego oczach. - Nie rób tego - wychrypiał - chyba że masz poważne zamiary Nie zawahała się ani przez chwilę. Potrząsnęła głową, by pozbyć się mokrych włosów z twarzy, ciepła woda spływała teraz także po niej. Czuła w dłoni twardy jak stal członek Diaza, ale dłoń nie była dla niego najwłaściwszym miejscem. Starała się nie myśleć, po prostu sięgnęła do góry i chwyciła się rurki doprowadzającej wodę do prysznica. Podciągnęła się tak, by móc objąć biodra Diaza nogami. Nie była wystarczająco wysoka, więc złapała jedną ręką ramię mężczyzny i wsparła się na nim, próbując tak manewrować ciałem, by