– Ale ty nie wiedziałaś, że tu jestem.

  • Martyna

– Ale ty nie wiedziałaś, że tu jestem.

28 February 2021 by Martyna

– Skoro nie chcesz, żebym słuchała, jak rozmawiasz przez mój telefon, to trzeba było przywieźć ze sobą swój! – zawołała ze złością i poszła do stodoły. Sebastian spokojnie odprowadził ją wzrokiem. Kopnęła kosz na papiery i podbiegła do okna, które kazała wstawić podczas remontu. Sebastian stał przy klombie i wystukiwał numer. Co za drań! A więc jednak wbrew jej woli dopiął swego. Podniosła słuchawkę drugiego aparatu. – Odłóż tę słuchawkę, Lucy. Jestem w tym lepszy od ciebie. – Dzieci też mogłyby cię podsłuchiwać – zauważ˙yła. – Nie, a zresztą od razu bym wiedział. Odłóż słuchawkę. – Biuro senatora Swifta – odezwał się damski głos. Sebastian bez słowa przerwał połączenie. Przez okno Lucy widziała, że rzucił słuchawkę na klomb i Zmiany w prawie konsumenckim 2021 szedł w jej stronę długimi krokami. Była sama w stodole. J.T. grał w swoim pokoju w nintendo, Madison miała zakaz opuszczania swej sypialni, a w dodatku była niedziela, więc Rob nie przyszedł do pracy. Sebastian wszedł do stodoły. – Chciałam się schować pod czółnem – powiedziała Lucy – ale doszłam do wniosku, że jako ekspert zaraz byś mnie znalazł, unitedfinances offer only today 400 dollar loan no credit check from UnitedFinances trusted real lenders online privacy secured for new clients co tylko wzmocniłoby twoją prymitywną pewność siebie. – Lucy, do cholery – powiedział napiętym głosem i pochwycił ją wpół. Miała sekundę, żeby zaprotestować, ale nie zrobiła tego i już w następnej chwili jego usta znalazły się na jej twarzy. Palce Sebastiana na jej plecach paliły ją jak rozżarzone węgle. Pocałunek stawał się coraz głębszy. Nie przerywając go, wsunął rękę pod jej spódnicę. – Nie przestawaj – szepnęła Lucy resztką tchu. – Nie przestawaj. – Nie mam najmniejszego zamiaru – odrzekł i już po krótkiej chwili ciałem Lucy wstrząsnął dreszcz. Sebastian puścił ją. Opadła na krzesło, zdumiona i oszołomiona, ale nieskrępowana. – A ty? – zapytała, przesuwając językiem po wargach. – Poczekam. – Ja zwykle nie... jeszcze nie... – Odchrząknęła; w głowie jej wirowało. – Zwykle nie zachowuję się tak lekkomyślnie. – To nie było lekkomyślne. – Uśmiechnął się i pocałował ją delikatnie. – Jeszcze ci pokażę prawdziwą lekkomyślność. Choć to wydawało się niemożliwe, znów poczuła silną falę pożądania. Sebastian mrugnął do niej, jakby to wyczuwając, i poszedł do drzwi. – Dokąd idziesz? – zapytała. – Zadzwonić – odrzekł z uśmiechem. Jack Swift nie chciał rozmawiać o szczegółach. – Powiedziałem Platonowi wszystko, o czym powinieneś wiedzieć. To i tak było wielkie ryzyko. Znasz Darrena Mowery’ego i wiesz, że zrobi wszystko to, czym mi groził w razie, gdybym nie chciał z nim współpracować. – To znaczy co? – zapytał Sebastian. – Rozgłosi swoje obrzydliwe kłamstwa. To już był pewien postęp. – Senatorze, radzę panu opowiedzieć wszystko, co pan wie,

Posted in: Bez kategorii Tagged: siemie lniane na zmarszczki, psie choroby skórne, ryszard kalisz zona,

Najczęściej czytane:

118

odgrażał się, że oskarży ją o przyczynienie się do śmierci dziecka. W dodatku miała problemy ze zdrowiem psychicznym. Naprawdę trudno nie zauważyć, że Caitlyn Bandeaux jest w samym centrum całej tej sprawy. Trzeba się tylko dowiedzieć, jaką odegrała rolę. To był długi tydzień. Ale już się kończył. Dzięki Bogu. Amanda wcisnęła pedał gazu i nieduży kabriolet wyrwał do przodu, mijając szybko bagna, gdzie w wysokiej trawie brodziły białe czaple, a w mętnej wodzie czaiły się krokodyle. Wiatr targał jej włosy. Napięcie spowodowane pracą i całym tym bałaganem z Joshem Bandeaux powoli ją opuszczało. Zmieniła bieg i wyprzedziła faceta w bmw, co dodało jej animuszu. Za to jego zamurowało. Spojrzała w tylne lusterko i uśmiechnęła się szeroko do siebie, Ian będzie dzisiaj w domu, a ona coś ugotuje. Coś z homarem, mąż uwielbia homary. I do tego chrupiące francuskie pieczywo. I wino. Dobrze będzie go zobaczyć, pomyślała, wypatrując zjazdu z autostrady. Jej małżeństwo nie było idealne, Ian był takim samym głupkiem, jak inni faceci, ale i z nią niełatwo było żyć. Dzisiaj jednak wybaczyła mu wszystko. Zmieniła pas, żeby zjechać z autostrady, i przed skrętem nacisnęła hamulce. Nie zadziałały. Wzięła głęboki wdech. Adrenalina buzowała jej w żyłach. Jeszcze raz nacisnęła pedał, zakręt zbliżał się z zawrotną prędkością. - Cholera! - Zmieniła bieg, nacisnęła niesprawne hamulce, zjechała na pobocze. Samochód wyrywał się jej spod kontroli. Mocując się z kierownicą, minęła znak stopu, z piskiem wpadła w zakręt i zjechała na przeciwny pas. Serce waliło jej jak oszalałe. Na szczęście nikt nie jechał z naprzeciwka. - Boże, pomóż. - Z całych sił pociągnęła hamulec ręczny i zmieniła bieg. Samochód zjechał z pobocza, stoczył się z pagórka prosto na drzewo, które mijała codziennie w drodze do pracy. Zebrała się w sobie. Zaraz się to stanie, pomyślała z furią, trzymając mocno kierownicę w oczekiwaniu na zderzenie. To jedyne drzewo w pobliżu szosy. Nieduże. Na pewno przeżyję, powiedziała sobie. Jeśli tylko nie uderzę centralnie. Bum! Szarpnęło samochodem. Rzuciło ją do przodu, głową uderzyła w kierownicę. Pas bezpieczeństwa naprężył się gwałtownie. Szyba potłukła się, metal powyginał. Za oczami poczuła silny ból. Jęknęła i spojrzała w popękane lusterko wsteczne, gdzie wydawało jej się, że widzi... zbliżającą się kobietę, kobietę, którą znała. Potem ogarnęła ją pustka, żadnej kobiety, żadnego bólu, nic, tylko czarna otchłań utraconej przytomności. Rozdział 18 Zdaje się, że ktoś majstrował przy hamulcach - powiedział przez telefon zastępca szeryfa Fletcher. - Mechanik obejrzał już pobieżnie podwozie sportowego samochodu Amandy Drummond, stojącego teraz na naszym parkingu, gdybyś chciał mu się przyjrzeć. 119 - Majstrował? - powtórzył Reed, wkładając marynarkę i żonglując telefonem. Siedział w biurze po godzinach, gdy zadzwonił telefon. - Przewód hamulcowy został przecięty? To brzmi jak scenariusz starego filmu. Kiepskiego starego filmu. - Przyjedź i sam obejrzyj. - Będę za pół godziny. Wyszedł z komisariatu, wsiadł do samochodu i pojechał za miasto. Na parking dojechał w ciągu dwudziestu pięciu minut. Zastępca szeryfa zaprowadził go do garażu. Wewnątrz na podnośniku stał rozbity triumph Amandy Montgomery. Przód miał wgnieciony, wiśniowa karoseria była pogięta, koła przekrzywione. - Wygląda na to, że miała szczęście - zauważył Reed, chociaż samochód najbardziej ucierpiał od strony pasażera. - Tak. Gdyby uderzyła centralnie, to marne szanse. - Zniszczenia po stronie kierowcy były raczej niewielkie. - Spójrz! - Fletcher postukał w długą rurę pod silnikiem. Podwozie było brudne od błota i smarów. - Popatrz tutaj, to przewód hamulcowy. - Wskazał długopisem wyjętym z kieszeni. - Tutaj wychodzi ze zbiornika, a tu został przecięty. - Przecięty? - Tak. - Czy to nie mógł być przypadek? - Nie wydaje się. Raczej ktoś go przeciął, a kiedy płyn wyciekł, hamulce przestały działać. Przecięcie przewodu to żadna sztuka. - Twarz miał poważną. - Ktoś chciał rozwalić ten samochód i jego kierowcę. Miała cholerne szczęście, że tylko tak się to skończyło. - Gdzie ona jest? - W szpitalu Matki Boskiej Niezawodnej Nadziei. Straciła przytomność, ma kilka zadrapań i pewnie siniaki od pasa bezpieczeństwa, ale gdy wsadzali ją do karetki, odzyskała przytomność i była mocno zdziwiona tym, co się wokół niej działo. Nie chciała jechać do szpitala, ale przekonaliśmy ją, że jednak powinna. Trzeba przecież zrobić badania i tak dalej. - Kto zgłosił wypadek? - Kobieta, która widziała całe zdarzenie. Jechała za nią i nagle zauważyła, że pani Drummond ma jakieś kłopoty. Kiedy triumph walnął w drzewo, zadzwoniła na pogotowie. Czekała na miejscu wypadku, a potem wydarzyło się coś dziwnego. Pani Drummond obudziła się, zobaczyła ją i zaczęła na nią krzyczeć. - Kim ona jest? - Nazywa się Christina Biscayne, używa imienia Cricket. Reed nadstawił uszu. - Jechała za Amandą Drummond? - Tak, jechała do przyjaciółki. - Reed postanowił koniecznie spotkać się z Cricket Biscayne. Porozmawiał jeszcze chwilę z Fletcherem, ale nie dowiedział się już niczego więcej. Z policyjnego parkingu pojechał do szpitala Matki Boskiej Niezawodnej Nadziei. Był to mały prywatny szpital, najbliższy miejsca wypadku. Amandę właśnie wypisywano. Siedziała przy drzwiach na wózku. Jej włosy były w lekkim nieładzie, a na twarzy miała kilka zadrapań. - Na co czekamy? - Lekarz musi się jeszcze podpisać - powiedziała pielęgniarka. - Myślałam, że już to zrobił. ... [Read more...]

‪boko w serce. ...

Uważała, że ją kocha, tak, ale... I wtedy znowu zamknął się w sobie. – Mam po prostu mnóstwo różnych spraw. ... [Read more...]

kodeks pracy 2020 książka

zedniej nocy ...

okolicę rozjaśniały światła z wesołego miasteczka, a mgła spowijała wszystko niesamowitym całunem, jednak była na tyle rzadka, że światła odbijały się w czarnej wodzie. Tego ranka molo wyglądało zupełnie inaczej. Owszem, wyczuwało się atmosferę lunaparku, ale nie było ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

księgarnia internetowa
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 NastÄ™pne »

Copyright © 2020 www.jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste