41/86

  • Martyna

41/86

17 August 2022 by Martyna

kiedy ciężka głowa chce oderwać się od ciała i potoczyć w dół. Ulica jest pusta, a słońce jeszcze nie zaczęło odparowywać wilgoci nocy. Nagle Podhorecki przerywa uporczywy marsz. Jakiś dźwięk dobiega go z góry. Jakby cichy wybuch. Jeszcze ciemno, niewiele widać. To chyba pożar. Nie, ognisko. Ale po co ktoś rozpalałby ognisko na środku ulicy? I dlaczego ognisko biegnie w jego stronę? To nie ognisko. To biegnie jęk, bo to, co dostrzega u wylotu ulicy, jest bardziej dźwiękiem niż obrazem. Krzycząca krew, krwawa latarnia – przebiega mu przez głowę niemal równocześnie. Strumień metafor wyczerpuje się jednak, zanim na dobre wytrysnął, bo to, co zbiega z góry, od Panteonu, zbierać się zaczyna w kształt. 42/86 To ognista kula, z której wyłania się poprzecinana wibrującymi pasami płomieni ludzka sylwetka. Obija się o ściany domów. Jest coraz bliżej. I coraz bliżej jest dźwięk, który nie przypomina niczego, co kiedykolwiek dobiegło Adama z ludzkich ust: niemal bezgłośny skowyt. Z domów wypadają zbudzeni mieszkańcy, ale natychmiast wtulają się w mury. Tylko Podhorecki tkwi pośrodku wąskiej ulicy. Nie jest w stanie zrobić kroku. I choć w płonącej głowie nie może dostrzec oczu, choć zdaje mu się, że płomienie dawno już je wyżarły, czuje na sobie wzrok biegnącego pogorzeliska. Tak jakby go poznawało, jakby szukało w nim ratunku. Kiedy dzieli ich ledwo kilkanaście kroków, widmo wyciąga ku niemu ręce. Ale Adam widzi, że to kikuty, że obie dłonie odcięte zostały równo, jak rzeźnickim toporem. 43/86 Te ręce wyciągnięte, błagające o litość, wyrywają go z bezruchu. Jednoczesny krzyk i strzał dudnią echem w wąwozie ulicy. Potem nie był już w stanie przypomnieć sobie, jaka to siła, jaka myśl pomogła mu wyszarpnąć monstrualny pistolet. I w ostatnim momencie przyłożyć do głowy ognistego widma. Pamiętał tylko, że wystrzelił. I że z eksplodującej czaszki trysnęła krew, która natychmiast zakrzepła w płomieniach. Ucichło. On już nie cierpiał. Leżał u stóp Podhoreckiego nieruchomy, dogasający, skręcony w psiej wdzięczności. A z miejsc,

Posted in: Bez kategorii Tagged: czym zmyć długopis, fajny film akcji, jantar anna,

Najczęściej czytane:

- W kuchni - odrzekła Flic.

- Przynieś. 181 - Ja pójdę. - Chloe wybiegła zadowolona, że może coś zrobić. ... [Read more...]

Kensigton albo Covent Garden. Ponieważ jednak nie mogła na to liczyć,

zadowalała się buszowaniem w sklepach FCUK* i Gap. Zresztą ostatnio i tak nic jej nie cieszyło. Nicola chętnie dziś by z nimi poszła, Annie także wierciła jej dziurę ... [Read more...]

— Ależ Vincenzo Caravargio był przyjacielem ojca!

— Wiem. Mówił mi o tym. — Zatem posłuchaj, belle-mère. Poznałam go kiedyś, więc musisz bardzo uważać na to, co mówisz. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste