jantar anna

  • Martyna

jantar anna

16 August 2022 by Martyna

stałoby się nie do zniesienia. W rzeczywistości nie istniał ktoś taki jak „po prostu Lizzie". Była matka, córka oraz całkiem niezła pisarka, która rewelacyjnie gotowała. I jeszcze, czy jej się to podobało czy nie - żona. Żona, która w ostatnich dniach lipca, zakończywszy wszystkie wstępne spotkania i plany, przekształciwszy szczęśliwie ogólny zarys trasy w sensowny, zatwierdzony i oddany do produkcji scenariusz telewizyjny, szykowała się do wyjazdów z nieznaną dotąd liczbą obcych ludzi. Do nich miał wkrótce dołączyć jej wielce szanowany małżonek wraz z pogrążoną w błogiej nieświadomości trójką dzieci. 16 Interesy firmy Patston Motors mocno podupadły, głównie przez pijaństwo Tony'ego, które zaowocowało tyloma błędami, że klienci zaczęli go opuszczać, a jeden nawet za-groził mu złożeniem skargi za fuszerkę. Co usłyszawszy, To-ny natychmiast poszukał lekarstwa w trzymanej w szufladzie puszce piwa. Żeby chociaż Irina, ten worek bez dna, w który on, Tony, musi ładować ciężko zarobioną kasę, okazywała mu odrobinę miłości i wdzięcznością może wszystko dałoby się jakoś wytrzymać. Zresztą Joannę, dla której to wszystko zrobił, też ostatnio dawała mu nieźle w kość; wciąż patrzy na niego wilkiem, dając do zrozumienia, że jest jakimś potworem. Zapomina widać, że jeśli ktoś tu ponosił winę, to tylko ona sama. To wszystko przez jej hormony, jej potrzeby, jej pieprzoną niewrażliwość na jego daremne starania, by dać jej prawdziwe dziecko, a nade wszystko kompletną porażkę w uczeniu Iriny właściwego zachowania. - Co się z tobą dzieje? - spytał go Paul Georgiou, kiedy siedzieli przy barze Pod Koroną i Kotwicą pewnego majowego wieczoru. - Nic - Tony ze sto razy chciał się zwierzyć komuś ze swych problemów, ale nigdy nie przechodziło mu to przez gardło. - A jednak coś jest nie tak - upierał się Paul. - Wyglądasz jak mokry śledź, kolego, i to od miesięcy. - Biznes jest do dupy. - Przynajmniej tu nie musiał kłamać. - I to wszystko? - Jeszcze ci, kurde, mało? Rachunki wychodzą mi uszami, jeden klient grozi mi sądem albo mordobiciem... - A co mu zrobiłeś? - zaciekawił się Paul. - Nic. Dał mi merca do serwisu, a potem miał wypadek. - Ciężki?

Posted in: Bez kategorii Tagged:
Warning: sizeof(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/hydra10/ftp/jandan.rzeszow.pl/index.php on line 162

Najczęściej czytane:

inny, du¿o skromniejszy pierscionek. Pamietała spacery po

pla¿y i konne przeja¿d¿ki... tak, tak, tak. Niewiele znaczace strzepy wspomnien, ale wspomnien z jej przeszłosci, z jej ¿ycia. ... [Read more...]

206

- Na pewno nie masz ochoty na kawe albo herbate? - Na pewno - odparła stanowczo. - Nick z przyjemnoscia pomo¿e ci na górze, prawda, ... [Read more...]

ła, że powinna coś powiedzieć. - Wyglądałaś na ...

92 zdenerwowaną. - Zdenerwowaną? - Lydia pokręciła głową i sięgnęła do lodówki po przykryte folią danie. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste